Nałogiem i pomyłką jest postrzeganie świata jako zlepka materii.

niedziela, 27 kwietnia 2014

" Bo kobieta bez mężczyzny jest jak ryba bez roweru ".... II




Alicja z ledwością hamując wściekłość stanęła w progu pokoju, by bronić niczym lwica dostępu do dóbr doczesnych w nim zgromadzonych. Była ósma rano. Wielki niczym plażowa piłka, ciążowy brzuch dodatkowo odgradzał ją i dobytek od trzech dresiarzy. Jeden jako żywo przypominał jej krasnala, łatwiej by go było przeskoczyć niż obejść. Kufę miał natomiast zupełnie nie po krasnoludowemu tępą i wredną jak bulterier, choć porównanie to wypadło bardzo na niekorzyść psa. Wyglądała przy tym niemal jota w jotę jak orkowa gęba Garrosha, króla na Orgimmarze. Równie szpetna i nieskalana myśleniem. Drugi, był natomiast chudy i długi niczym przecinak. Szczurza gęba, kaprawe przekrwione oczka i mocno zaczerwieniony niczym sztandar armii radzieckiej nos, niezbicie wskazywały nie tylko na niecność charakteru, ale i zamiłowanie do trunków wszelakich. Najpewniej podłej proweniencji. Trzeci natomiast musiał być szefem pozostałej dwójki. Nie nosił gustownych ortalionowych dresików z imitacją pasków marki wiadomej, ani bucików w podobnym stylu. Całkiem niebrzydki nawet był, taką chłopięcą urodą rudego, piegowatego urwisa. Tylko zimne zielone ślepia i zaciśnięte w cienką linię usta - szefowa Alicji mawiała, że takie usta mają ludzie podli - psuły w całokształcie niezłą fizys.


środa, 23 kwietnia 2014

Aniszai.



Poświąteczne lenistwo i fakt, że objadałam się jak bąk - nie sposób odmówić, kiedy najbliżsi tyle wysiłku w sporządzenie wszystkich smakołyków włożyli - nie sprzyjały wysiłkowi umysłowemu i nasiadówkom przy kompie. Sprzyjały natomiast spacerom i winku, spijanym przy podjadaniu resztek frykasów. Wybaczcie zatem, absencje - postaram się nadrobić, obiecuję :) Ponadto Leniusiołek - Aniu pożyczyłam, bo bardzo mi się spodobał - dopadł mnie chyba permanentnie. Zadziwiające, że im więcej miałam czasu, tym bardziej mi się nie chciało i odkładam na świętego nigdy. Dlatego pozwoliłam sobie dziś zamiast wpisu wstawić opowiadanie. Stareńkie bardzo. Smarkiem - no prawie ;) -  byłam, gdy je spłodziłam. Mój niegdysiejszy wybryk zainspirowany był równie starą i oddaną miłością do Baldur's Gate - to taka gra rpg w rzucie izometrycznym jeszcze. Miłością do fantasy i fantastyki, choć jednej i drugiej w opowiadaniu za grosz. I żeby nie było, ten Czarny Lord w świecie AD&D istniał, zanim pani Rwoling sięgnęła po pióro by napisać Pottera ;)


niedziela, 13 kwietnia 2014

Nie ma skutku bez przyczyny.



Pamiętacie scenkę w pociągu z filmu "Dzień świra", kiedy to Marek Konrad stanowczo odmawia zdjęcia z półki bagażu współtowarzyszce podróży, która z racji tego że bohater filmu mężczyzną jest, takiej pomocy oczekiwała?
Scenka ta jako żywo stanęła mi przed oczami kiedy to przeczytałam wpis z blogu pani Jandy, która stanęła oko w oko z  identycznym niemal problemem i polegała, podobnie jak współtowarzyszka podróży Adasia Maiuczyńskiego.


niedziela, 6 kwietnia 2014

Niepoprawna poprawność.




Z poprawnością jest jak z dobrymi chęciami. Często bezkrytycznie, pod sztandarem kiepsko pojętej tolerancji brukujemy sobie piekiełko nieprawidłowości. Nie tylko do granic absurdu, ale i bezkarności, bo na fali poprawności zwyczajnie nie wyciąga się konsekwencji z działań absurdalnych, groźnych czy zwyczajnie głupich - te ostatnie zdaje się są wpisane w poprawne działania poprawności : P