piątek, 25 października 2013
Dzienniki samochodowe IV
Na tarczy....
Choć w tym wypadku odpowiedniejsze było by na masce :P Pierwsza próba i baza nie zaliczona.
Naumiałam się pięknie łuków, startów pod górkę z ręcznego, parkowania przodem tyłem i równolegle. Zawracania w bramie i na trzy. Tymczasem uwalił mnie okrągły jak pączek w maśle egzaminator na nieznajomości świateł tylnych. Cud, że pod maską powiedziałam mu czym i jak się olej mierzy i jaka ilość prawidłowa, bo mnie tego kumpel z googlowych zdjęć bebechów hyundaia naumiał. Instruktorowi się zapomniało, po mimo że przypominałam kilkakrotnie. Podobno o światła mieli nie pytać. Zapytali.
Co z tego, że światełka włączać umiem i wiem, że stopu i cofania z automatu przy manewrze, jak za chiny ludowe nie wiem które są które, od tylca. Nawet moja szefowa mająca ponad dziesięć lat prawo jazdy tego nie wie. I co powinni jej zabrać?
Trudno. Co ma wisieć nie utonie ;)
Instruktor z miejsca dostał zjeby telefonicznie. Oddzwonił. Już mu druga kursantka z tego samego powodu nie zdała. Pocieszające :P Cóż zamiast klepać po kolankach, może powinien supły na chusteczkach wiązać, tudzież lecytynki łyknąć. W każdym razie w ramach przeprosin mam dwie godziny jazdy gratis, plus instrukcję obsługi bebechów i pokaz świateł na żywo. Wytarguje trzy, co by mi się opłacenie kolejnego egzaminu zwróciło, o stratach moralnych nie wspominając ;) A wkurw miałam jak nigdy, bo ja z natury spokojny człek jestem. Ze złości ku uldze natychmiastowej najchętniej ugryzła bym się w dupę. Własna. Gdy bym umiała. Człowiek guma ze mnie żaden, więc o karkołomnym manewrze mogłam jedynie pomarzyć, co nie tylko pogłębiało frustrację, ale i skutecznie przelewało czarę goryczy ;) Podobnie jak tekst sympatycznego skądinąd chłopaka, z którym przed egzaminem rozmawiałam, a który po stwierdził, że chyba przyniosłam mu szczęście, bo do trzech razy sztuka i on tej sztuki dokonał. On mnie nie bardzo naprzynosił, bo orzekł, że trafiłam na egzaminatora wyjątkowego służbistę i buca. Są tacy co w analogicznej sytuacji olewają nieznajomość hyundaiowego rewersu i gnają na łuk. Nawet nazwiska podał. Wiadomo recydywa ;) Na koniec szczęśliwy piękniś życzył mi szczęścia, ja mu szczęścia i prawka pogratulowałam i życzyłam szerokiej drogi.
Będzie jak ma być, czyli prawko wcześniej czy później zrobię. Nie ma mocnych.
Tymczasem wpadłam na pomysł kontynuacji dzienników, bo po mimo nie zdanej, w ramach zachęty i dodania sobie podciętych na chwilę obecną skrzydełek mam zamiar jak najszybciej sprawić sobie przechodzonego golfa trójkę, lub coś w ten deseń. Coś co by było solidne, trwałe i nie naszpikowane elektroniką. Lubię kanciaki :)) I odpicować na własną modłę, bo poznając możliwości tuningu doznałam olśnienia. Zabawę będą miała przednią. Kumpel samochodziarz też. Wizja już drzemie w mojej głowie :) Wszystko mam zamiar opisać, obfotografować wrzucać do galerii, co by własne dzieło niczym Pigmalion światu objawić. Odpicuję se brykę że hej ;)
Ma ktoś golfa trójkę na zbyciu? No przyznawać się. Migiem ;)
Pozdrawiam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No tak mi przykro nie mam bryki na zbyciu, ale zagiął Cię, kurna, że co tylnie światła się odmienia przez przypadki
OdpowiedzUsuńCo za torreador Ci się trafił,kurna...
Kochana, kogoś oblać muszą, aby sie biznes kręcił, a jak znajdę golfa to Ci go podrzucę:)
Pozdrawiam i nie łam się tylko, oblewają wszystkich, bo zasady od roku się zmieniły- zasady zdawalności:)
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://wieczkodagmara.blog.pl/
Ta zasady zdawalność się zmieniły tak, że łapów i owszem nie mogą ( auta okamerowane), ale jak uwalą z dziesięć razy, to i tak mają. Tym bardziej pożądane, że WORDy są ośrodkami samofinansującymi się. Więc się specjalnie nie certolą ;)
UsuńI nie poddawaj się a tym fiutom na pohybel. Zdasz jak nic , golfa nie mam ale tuning to fajna choć kosztowna sprawa
OdpowiedzUsuńHmm. No nie poddaje się. Tym bardziej, że w planach mam zmianę pracy na pięknie płatną, a bez prawka ani rusz.
UsuńZ tuningiem szaleć mocno nie będę. Jakieś felgi, angel eyes, wykończenia w środku i na zewnątrz chromowane. Okleina na deskę, zegary, brewki, grill i tym podobne duperelki ;)
Skwitować powiedzeniem "do trzech razy sztuka" nie wypada. Lepiej, żeby "następnego raza" nie było. Pociesz się jednak, czytałem w googlach, że aktualny rekord w Polsce to 27 podejść.
OdpowiedzUsuńAnzai
Mam cicha nadzieję że zafiniszuje nieco wcześniej ;)
UsuńNie posiadam golfa, przysięgam!
OdpowiedzUsuńNa pewno ? ;)
UsuńŚlubuję uroczyście!
UsuńA powyższy ślad po usuniętym komentarzu usuń u siebie całkowicie. Wpisałam go z prywatnego adresu, bo akurat wysyłałam maila do ciotki.
Gdy ja zdawałam jazdę, nikt o takie głupoty nie pytał, poza tym każdy samochód ma różne rozmieszczenie tylnych świateł. Teraz mamy seata cordobę i choć często patrzę z okna kuchni na jego tył, gdy stoi na parkingu, nigdy bym nie powtórzyła rozmieszczenia świateł. Najważniejsze, że ma i że wszystkie są sprawne.
OdpowiedzUsuńMelduję, że nigdy nie mieliśmy golfa, choć przez nasze ręce przewinęło się mnóstwo samochodów.
Pozdrawiam.
Meldunek przyjęty ;)
UsuńNo właśnie na co to komu. Jak nie działają od razu widać. nie muszę wiedzieć, czy to postojowe, długie, czy awaryjne :( A dziś się tych świateł naumiałam tak, że do koca dni moich chyba nie zapomnę ;)
Golfa trójki nie mam. Nasz pojazd ostatnio coś zastrajkował, sprzęgło do wymiany. A mężuś już rozmyśla nad jego sprzedażą i kupnem czegoś nowego. Teraz o niczym innym nie czyta, tylko o autach. :) :)
OdpowiedzUsuńHa mam teraz jak Twój mężuś. Siedzę i oglądam i czytam i kombinuje co można tuningować i jak ;)
UsuńMężusiowi życzę owocnych poszukiwań :))
Kurczę, to jak to się stało, że ja zdałam za pierwszym razem????? Ale moja córka to chyba z 5 razy podchodziła w Warszawie, w końcu zdała za pierwszym razem w Łomży ;) W Warszawie pewnie z 10 razy by podchodziła, tam wszystkich tną jak zboże.
OdpowiedzUsuńBo ty zdolna jesteś niesłychanie ot co ;)
UsuńDobrze, że nie zdaje w stolicy ;) bo bym ten rekord 27 razy na bank pobiła ;). Chociaż w sumie w Radomiu tez mogę ;)
To tak jak z samochodem. Nie musisz wiedzieć jak działa, by z niego korzystać. Wszystko ogranicza się do prawidłowego korzystania:)
OdpowiedzUsuńNo widzisz korzystać umiem, a uwalili i tak ;)
Usuńgolfa trójki nie posiadam i namiarów na taki pojazd również nie mam ;)
OdpowiedzUsuńale owocnych poszukiwań ;)
Dziękuje :)
Usuńjak egzaminator chce, to uwali i na złej znajomości koła zapasowego... ;/
OdpowiedzUsuńNic się nie przejmuj, następnym razem się uda. Ja mam prawko 7 lat i też nie wiem... A po co mi to !?! ;-)
OdpowiedzUsuńCoco Jambo i do przodu !! ;)
cierpliwości, cierpliwości kochana będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńEhhh. Ula, Magda ja przed żadnymi egzaminami jakie dotychczas miałam, nie miałam takiego stresa. Nigdy w życiu. A egzaminów miałam od cholery i ciut ciut. Zawsze zaliczone. Zawsze przyzwoicie. A tu taka poracha. Zła jestem sama na siebie, że mnie własne ciało i umysł zawodzi w tym przypadku.. Nogi mi się tak trzęsą, że trudno przy pedałach manipulować. Hyhy. A cierpliwość gdzieś chyba się wypięła po drodze ;)
OdpowiedzUsuńCo cie nie zabije to cię wzmocni i za któryms tam razem na pewno zdasz! mam nadzieję, że to będzie za najbliższym podejściem. Lubimy golfiki, lubimy :) ale na zbyciu nie posiadamy! juz cie widze za fajerą takiego oncyndolonego autka!
OdpowiedzUsuńJa też się widzę, ale coś dzieżko dogonić marzenia ;) Jak na razie ;) W każdym razie nie zmierzam przestawać.
OdpowiedzUsuń