Nałogiem i pomyłką jest postrzeganie świata jako zlepka materii.

środa, 26 marca 2014

Stan umysłu, czyli o całowaniu w dupę.



Z buta rwałam aż się kurzyło, co by napisać jak to mi facet ciśnienie w pracy podniósł, by za niedługi moment rozbawić do łez niemal, kiedy to padł ofiara własnego buractwa - miałam farta.



W pracy z ludźmi ma się do czynienia z przeróżnymi, nie koniecznie sympatycznymi osobnikami. Dla ludzi starszych, schorowanych człowiek ma cierpliwość i nie ma sumienia potraktować protekcjonalnie, a tym bardziej niegrzecznie. Przynajmniej jest tak w moim wypadku, bo starszych ludzi darzę dużym szacunkiem i estymą. Nawet tych niekulturalnych i roszczeniowych. Nie mam natomiast zrozumienia dla chamstwa i braku kultury w wydaniu wszystkich pozostałych członków społeczeństwa i tępię ile wlezie, z zachowaniem podstawowych zasad obycia rzecz jasna ;)
Dziś siedząc sama w rejestracji i odbierając telefon za telefonem w pewnym momencie po podniesieniu słuchawki i wyklepaniu standardowej formułki powitalnej usłyszałam:
- Świadczycie usługi usunięcia kamienia nazębnego?
Na linii coś zakłócało poprosiłam wiec grzecznie, żeby pan powtórzył bo nie słyszę wyraźnie i nie rozumiem o co pytał. Pan powtórzył, wiec odpowiedziałam, że owszem i czy zapisać.
- Ale ja pytam o dziś - usłyszałam. Rozumie pani?
- Dziś to jest niemożliwe proszę pana.
W odpowiedzi usłyszałam oburzone:
- Dlaczego? Pani w ogóle rozumie co do pani mówię. Czy dalej głupia jest?
- Lekarza już dziś nie ma i nie będzie proszę pana, a terminy wolne są za dwa tygodnie.
W odpowiedzi usłyszałam, że nasza placówka ma chamskich lekarzy, prostaków z brakiem kultury osobistej, bo on - pacjent dzwonił wcześniej pod numer na stronie i usłyszał, że lekarz nie może z nim teraz rozmawiać, bo prowadzi samochód poza tym jest chirurgiem naczyniowym, a nie stomatologiem, w związku z tym niech zadzwoni na rejestrację. Chirurg wkrótce potwierdził, że go zwyzywał jakieś facet i że może zadzwonić i zbluzgać mnie, ale to już było po fakcie.
Nie wiem zupełnie w czym się ten brak kultury facetowi w dyskusji z chirurgiem objawił. Zapytałam więc dlaczego zdzwonił do naczyniowca, skoro to nie stomatolog i dlaczego na numer prywatywny lekarza, a nie na rejestrację, bo tylko numer rejestracji jest na stronie. On mi na to, że chamka i prostaczka jestem, bo to numer komórkowy lekarza tam jest, a nie stacjonarny rejestracji i żebym sobie stronę obejrzała. Dodając nieśmiertelne - czy pani rozumie co do niej mówię czy głupia jest ? Ja mu na to, że wiem jak strona wygląda, co na niej jest i nie wiem skąd mu przyszło do głowy na komórkę chirurga dzwonić, bo on kamienia nie usuwa. A z internetu nie mam w tej chwili jak skorzystać.
- Pani jest prymitywna, chamska i głupia. Czy teraz pani rozumie? - usłyszałam.
- Owszem, rozumiem że według pana wyznacznikiem chamstwa i głupoty jest chwilowy brak możliwości serfowania po necie tak? - ironizuję, ale cierpliwie jak przysłowiowej krowie na rowie, choć cholera mnie bierze.
- No nie. Ale pani nie rozumie co do pani mówię!
- Domyślam się, że mógł pan pomylić strony przychodni i znalazł numer do naczyniowca o tym samym nazwisku co stomatolog. Tyle że stomatolog jest kobietą.
- Pani nie rozumie! Pani jest głupia! Wiem co znalazłem!
Ciśnienie miałam już takie, że kocioł pod Tytanikiem by zagotowało.
- A czy pan jest idiotą proszę pana i nie umie korzystać z internetu i kulturalnie rozmawiać? Rozumie pan?
- Głupia, biedna prowincjonalna pizda z rejestracji pani jest.
Rozłączył się.
Prowincjonalna pizda dała mi domyślenia. Znaczyło by to, że gość pewnie przyjezdny na łikend, do rodziny. Pochodzący z jakiejś okolicznej wiochy. Zakompleksiony, skoro prowincjonalność jest dla niego powodem do wstydu jak i wadą, którą komuś z upodobaniem wytyka. Dodatkowo pewnie dorobkiewicz, co to w życiu biedy zaznał, ale nie nauczyła go niczego i nią gardzi. Przy tym przywykły do ludzkiego nadskakiwania i rozstawiania po kątach.
Niezły z niego herbatnik myślę i za podszeptem intuicji zrobiłam mały research numeru, z którego dzwonił - mamy ten sprytny aparacik co zapisuje numery połączeń. Po piętnastu minutach i pogrzebaniu w czeluściach internetu znalazłam cholerę. 
Facet jest nie tylko biegłym sądowym z zakresu ekonomii po dwóch poznańskich uniwersytetach, w dwóch wojewódzkich sądach, ale i prezesem oraz wielokrotnym wiceprezesem. Rodem ze wsi o rzut beretem od mojego miasteczka. Nie pamiętają nogi skąd dupa wyszła.
Zbawiłam się. Biedna, głupia, prowincjonalna pizda zjadła światowego herbatnika. Nawet okruszek się nie ostał...
Z własnego prywatnego numeru - stacjonarki służbowej nie chciał odebrać ażby posłuchać -  napisałam więc: 
Panie - tu nazwisko - następnym razem niech pan uważa co, jak i do kogo mówi, bo nie jest pan anonimowym poznańskim słoikiem rodem z - tu nazwa wsi - a prowincjonalność w pana wypadku to stan umysłu.
Raz dwa odpisał że : OK. Przyjął do wiadomości, a ja czyli pan/pani mogę go pocałować w dupę.
Odpisałam krótko: Na przyjemność trzeba sobie zasłużyć :P
Poza tym, po rozmowach z szefostwem pan prezes z Pcimia Dolnego nie zostanie nigdy przyjęty w naszej przychodni - ( przydała by się jeszcze galeria takich, jak w filmie "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" ;))  - choć nie sądzę by się o takie przyjęcie starał.





Pozdrawiam.


21 komentarzy:

  1. Niby po studiach niby prezes a sam sobie kamienia nie potrafi usunąć. pewnie kupił dyplom na bazarze

    OdpowiedzUsuń
  2. Daj to może do jakichś mediów: gazety, TV regionalnej. Przecież na takie słowa i zachowanie to jest paragraf w kk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda mojego czasu i nerwów na takiego ping ponga. Poza tym prócz numeru na służbowym i smsów we własnym aparacie nie mam zarejestrowanej "tej rozkosznej rozmowy".

      Usuń
  3. Niektórym to słoma z butów wystaje...aż pod pachy!
    Fajna riposta w ostatniej odpowiedzi do "przesympatycznego" pana ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha! Zakompeleksiony! Ale po nim pjechałąś! Dobrze mu tak!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu watpicie malei wiary ...? Facet napil sie wina massonskiego i za wyzsza rase oswiecona sie uwaza . Biedaczysko ...jednak mu bracuje cos...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa. Nowy rodzaj rasy panów na się objawił ;) Sporo teraz takich.

      Usuń
  6. Piękny i prawdziwy przykład chamstwa. Nazwisko godne upowszechnienia, bo w życiu już tak jest, że chłop ze wsi wyjdzie, ale wieś z chłopa nigdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za chęcią bym umieściła nazwisko pana Przemysława, a nawet dwa. Bo tyle ma :)
      Niestety złamała bym prawo.

      Usuń
  7. Za to czego dokonałaś chętnie bym Cię pocałował ... ale nie wiem czy zasłużyłem? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ proszę Cię bardzo. ;)

      Usuń
    2. W takim razie trzymam za słowo, chociaż ... słowo to może nie najlepsze określenie. ;) :)

      Usuń
  8. Bardzo sprytnie to rozegrałaś. :) Pewnie facet się zdziwił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie bardziej wystraszył ;)
      To moje miasteczko mafijne jest i ośmiornicą "sławne" na cały kraj. Niech się cieszy, że na głupią pizdę trafił, a nie kogoś od "człowieka z lasu ", co deal na bezkarność ma niebywały.

      Usuń
  9. Jak mawia moja Teściowa cham zostanie chamem na wieki wieków amen. A do tego głupi cham , co on nie wie ,ze w taki sposób z kobieta nie wygra?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano. Kobiet jak to kobieta ;) Nie bez przyczyny jest zawsze tam, gdzie diabła nie nastarczy ;)

      Usuń
  10. Anna słoma z butów mu wyszła, a że skarpetek dawno nie zmieniał, to gnojówką zajechało...
    "WYKSZTAŁCIUCH JEDEN!!!"
    Najgorsze to spotkać na swej drodze buraka, bez możliwości wrzucenia go w gar z zupą!!!
    Swoją drogą to życzę, jak najmniej takich rozmów
    :)
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też mam często do czynienia z takimi debilami i burakami.
    Ile to razy słyszałem od klientów, że kasę biorę, a gówno robię; że mnie ktoś zwolni; że pójdzie na skargę do dyrektora albo telewizji..
    Najchętniej dałbym takiemu w pysk, ale mogę to zrobić tylko w myślach:/

    OdpowiedzUsuń
  12. Asia, na szczęście z dziką rozkoszą mogłam w gar wrzucić i jeszcze chochlą potraktować ;)
    Max, ja Tobie nie zazdroszczę, bo masz niemal jak kurator, a i podobnie jak kuratora, pracownika socjalnego mało kto szanuje, choć by najlepszy na świecicie. A najmocniej jednego i drugiego ograniczają przepisy, w świetle których działa.

    OdpowiedzUsuń