Nałogiem i pomyłką jest postrzeganie świata jako zlepka materii.

niedziela, 1 czerwca 2014

Lepiej wyrosnąć z butów niż dzieciństwa.




Dzieci, w szczególności te małe potrafią być zadziwiająco - dla nas dorosłych -  szczere i w tej szczerości bezkompromisowe. Nie wykrzywione poprawnością, nie uformowane na obraz i podobieństwo rodzica, czy społeczeństwa. Są sobą. Żyją pełnią życia, robią to co lubią i to co chcą.
Czym człek starszy tym trudniej o tą prostotę - czasem łatwiej o prostactwo ;) - życia. Bo kompleksy, bo problemy, obowiązki. Przeszkadza nam permanentnie jakieś ale. I tak nam przecieka ta nieszczęsna dorosłość przez palce w ciągłych pogoniach za lepszym jutrem. Ciągle w biegu spinamy pośladki. I na cholerę? Lepsze jutro powinno być dzisiaj. Carpe diem. Człek nie chomik i widzi przecież - przynajmniej powinien - że życie to nie karuzela do ciągłych gonitw dla krótkowzrocznych. Trzeba i należy z niej wysiadać jak najczęściej by potem w przerażeniu nie wyskakiwać w biegu, bo ząbki wybić można. Co najmniej. 





Pamiętam wszystkie zapachy, kolory i smaki dzieciństwa. Niby te same a jednak inne. Nawet lato pachniało inaczej, a słoneczko jaśniej świeciło. Beztroską, swobodą, wolnością. I dam głowę, że to nie zapach, smak i kolor się zmienił ale ja, bo wciąż są i potrafię je odnaleźć. W biegu, w mgnieniu, na ułamki sekundy lub dłużej. Mam potem dejavu, banana od ucha do ucha i pół dnia na permanentnym haju ;)
Lubię to dziecko w sobie dopieszczać i jako takie przekonana jestem, że nie jesteśmy na świecie po to, by w milczeniu, cierpieniu i śmiertelnie poważnie brać się z życiem za bary. Szkoda na to czasu, energii, młodości i zdrowia. Zbyt krótko trwają, by je trwonić na takie duperele. Życie samo w sobie jest w mojej opinii życia doświadczaniem w każdym jego przejawie. Dobrym, czy złym. Albo wyjdziemy silniejsi albo polegniemy. Zostanie jedynie po nas pozytywne lub negatywne wrażenie. Wrażenie wywarte nie ilością zer na koncie, którym wybudujemy sobie pomnik "twardszy niż ze spiżu" - jak poeta mawiał. I tak, by żyło się lepiej :P nie powinniśmy zapominać o pielęgnowaniu w sobie anarchistycznego bachora, co te chce się od czasu do czasu pobawić, wyrwać na swobodę i wyziera smutno z kąta odgradzany murem surowej, chropowatej dorosłości. Zapomnieć się na chwilę i po prostu żyć jak jasna cholera. 
Ja tam zapominam się ile wlezie. Ile mogę i potrafię. O cieszeniu się życiem własny syn mi co dzień przypomina. Lubię patrzeć na niego. Takiego uroczo naiwnego w swym poznawaniu świata. Nieskrępowanego gorsetem tego co trzeba lub należy. Zabawnego i inspirującego do nieoglądania się za siebie, kiedy każdego dnia zaczyna życie na nowo bez ciężaru dnia poprzedniego. I po mimo, że czasem własne dziecko jest mnie w stanie doprowadzić do furii jak nikt, to kocham tą odrębną kontynuacje samej siebie ;) do szaleństwa. Tyle nas, tyle naszej ziemskiej nieśmiertelności, ile potomstwa ;) 
Niepoprawna ze mnie optymistka jest wbrew pozorom. Staram się celebrować drobne przyjemności, bo się wskutek doświadczeń nauczyłam, że inaczej nie liza. Lepiej na wyrost i nawinie jak dziecko szukać pozytywów, malować swój świat w szalone barwy, esy floresy niż powlekać kirem na własne życzenie.  Śmiertelnie poważna i melancholijna bywam głównie na blogu - to jeden z wielu wentylów bezpieczeństwa i "marnowania" czasu przeznaczonego na dorosłość ;) Jedyny, na który żałość srogo ulać się potrafi ;) Drugi, wentylek już bez ulewania, za to dla samego funu i frajdy, to pykanie na kompie w World of Warcraft.  Na pytania wielu zdziwionych i zniesmaczonych równolatek - mężczyźni jakoś się nie dziwią ;) - dlaczego trwonię czas na durną grę, bo im by było szkoda i niepoważne to wcale, dopowiadam że powaga bywa śmiertelnie bolesna i powoduje mentalną obstrukcję ;) Pranie, prasowanie, urabianie po pachy i dorosłość nie zając, nie uciekną. Co więcej do grobowej deski będę się z nimi bujać, więc olanie od czasu do czasu na zdrowie wyjdzie. Nikt jeszcze nie umarł od niewprasowanego t shirtu, a z braku umiejętności czerpania radości z życia, bywało, że tak. Widać nie ja jedna mam podobnie, bo grając online spotkałam paru panów po pięćdziesiątce, swoje równolatki jaki jednego leciwego emeryta.
Regułą jest więc, że nie ma reguł. Sami je sobie ustalamy. Podobnie jest z dorosłością, która nie wyklucza przecież i nie kastruje nas z mentalnego dziecięctwa, które jest niczym więcej jak wewnętrznym spokojem. Balansem między młodością, doświadczeniem, obowiązkiem i niczym nieskrępowaną radością z życia. Róbmy więc sobie dzień dziecka każdego dnia :)







Na koniec mały teścik z przymrożeniem oka. Autorem jest dwudziestoparoletni kolega poznany online w trakcie gry w WOW- a. Skubany trafił w sedno, choć na praktyka chyba za młody ;) -  pozdro Mateuszu :)


24 oznaki, że już jesteś dorosły:

1 Rośliny w domu żyją i nie można ich wypalić.
2 Nie wyobrażasz sobie seksu w wąskim łóżku.
3 Masz więcej żarcia niż piwa w lodówce.
4 O 6:00 rano wstajesz a nie idziesz do łóżka.
5 Twoja ulubiona piosenka leci w windzie.
6 Oglądasz TVN Meteo.
7 Twoi znajomi rozwodzą się i pobierają zamiast  rzucać i chodzić.
8 Ze 130 dni wakacji przechodzisz na 14.
9 Jeansy i sweter, to nie jest już ubiór wyjściowy.
10 To Ty dzwonisz na policję z powodu zbyt głośniej muzyki u sąsiadów. 
11 Rodzina swobodnie żartuje przy Tobie o seksie.
12 Nie wiesz, o której zamykają McDonalda.
13 Ubezpieczenie samochodu spadło, ale Twoje rachunki wzrosły.
14 Dajesz psu specjalne żarcie zamiast resztek z McDonalda.
15 Spanie na wersalce powoduje u Ciebie ból pleców.
16 Nie ucinasz sobie drzemek od południa do 18:00
17 Kolacja i film to już całość zamiast początek randki.
18 Zjedzenie kubełka skrzydełek z kurczaka o 3:00 nad ranem spowoduje potężną niestrawność zamiast ukoić żołądek. 
19 Do apteki idziesz po Ibuprom i Ranigast, a nie po prezerwatywy i test ciążowy.
20 Butelka wina za 10 zł to nie jest już "całkiem niezły alkoholik".
21 Właściwie to jesz śniadanie w porze śniadania.
22 "Nigdy już się tak nie nachlam" jest zastępowane przez "Nie umiem już tak pić jak kiedyś".
23 90 % czasu przy kompie poświęcasz na pracę.
24 Czytasz tą listę desperacko szukając punktu, który by Cię nie dotyczył, ale nic nie uratuje Twojego starego dupska :)



Pozdrawiam. 



31 komentarzy:

  1. Ciekawy test, nawet go sobie skopiowałem. Ma jednak olbrzymią wadę, odnosi się do bardzo wąskiej grupy, czyli głównie do tych co:
    a/ potrafią przymrużyć jedno oko,
    b/ są "zdigitalizowani" /mają kompa, na którym coś robią jednym palcem, albo nawet jedną ręką ;) :) /,
    c/ nie są trwałymi bezrobotnymi,
    d/ mieszkają w miastach,
    e/ mają: dużo wolnego czasu, psa, windę, samochód, blisko Mc Donalda i aptekę, lubią piwo i wino, itd.,
    Oczywiście przesadzam, przecież to zabawa, i to nawet bardzo fajna.

    Co do postu, to myślę, że tak naprawdę to nigdy nie wyrastamy z dzieciństwa, tylko coraz bardziej to ukrywamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale co tu ukrywać ;) Pielęgnować trzeba, a nie udawać, że go nie ma :)

      Usuń
  2. Dzieciństwo jest z nami do końca dni: smaki, zapachy, kolory i emocje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Działa jak panaceum, lek na całe zło :)

      Usuń
  3. Anna - jak ja Cię lubię za ten luz na czterech literach, za tego dzieciaka zapiętego w środku - pozdrawiam Cię serdecznie
    eksperyment-przemijania.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A dzieciaka odpinam kiedy tylko mogę ;)

      Usuń
  4. uwielbiam czytać Twoje słowa, z sensem, prosto i bez ściemniania :)
    ps. z testu mojej osoby dotyczy sie tylko jeden punkt - 24 ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Ten test z przymrożeniem oka. Kolega by się pewnie mile zaskoczył gdy by zobaczył, jakie zainteresowanie jego test wzbudził ;)

      Usuń
  5. Lista Twojego Kolegi jest super. Ubawiłam się setnie.
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po pierwszym jego przeczytaniu obśmiałam się jak norka :) Potem dopiero naszła mnie refleksja, ale wcale nie na temat dorosłości, a wzrostu wymagań co do życia heheh;)

      Usuń
  6. Masz świętą rację. Dziecko w sobie trzeba pielęgnować i cieszyć się życiem. :) :) A test świetny, próbowałam faktycznie znaleźć choć jeden punkt... ;) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez tego dzieciaka w środku to tylko marazm, jojczenie i zamknięty horyzont.

      Usuń
  7. Pod pielęgnacją dzzieciaka podpisuje sie obiema rękami, tak jak i pod funkcją blogu. Bardzo dobry i mądry tekst.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Chciała bym pisać częściej, może dodam zakładkę z krótkim tekścikami, bo na dłuższe posiedzenia to tylko weekendowo czas jest ;) Za duży upust daje leniwemu bachorowi, co to woli czytać, grać i spacerować ;)

      Usuń
  8. Ha!
    Mam!
    I to wcale nie desperacko!
    Trzy punkty mnie nie dotyczą :))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieprawda. Przeczytałam jeszcze raz dokładnie.
      SZEŚĆ!

      Usuń
    2. Ha mnie jakieś osiem, jak się uprę to w porywach do dziesięciu :)))) Widać nie bez przyczyny szefowa twierdzi, że szalona jestem ;)

      Usuń
    3. I bardzo dobrze! :)

      Usuń
  9. Kuźwa, ciekawe kto to układał? Na pewno ktoś grubo po 50 bo dwudziestoparoletni Mateusz by na to nie wpadł!
    Jestem stara:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobna mnie naszła dygresja ;) Ale może z niego bystry obserwator :)
      Może Ty i stara, ale za to piękna. O!

      Usuń
  10. Nie jest tak źle, ja też sporo naliczyłam punktów, które mnie nie dotyczą, co sprawiło, że cieszę się jak dziecko!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo test testem, a rzeczywistość i tak swoje ;)

      Usuń
  11. O tym ile w dziecku jest pięknych cech które wypadałoby zatrzymać, albo do których powrócić, zazwyczaj dowiadujemy się jak już nas życie skopie. zazwyczaj dlatego bo.. .jesteśmy naiwni jak dziecko ;) i tak żle i tak nie dobrze ;)))) a tak poważnie: też znam to uczucie. uwielbiam patrzeć na swojego syna jak poznaje świat. i mu go pokazywać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój synek, to już wyrośnięty deko ;)
      Gdy był małym dzieckiem uwielbiłam to jego ciągłe zadziwienie światem. Teraz lubię z nim rozmawiać, żartować. Poczucie humoru ma po mnie, po ojcu w sumie też. Czarne jak jasna cholera ;)
      A życie chyba po to nas kopie po to byśmy mimo wszystko wciąż potrafili docenić szczęście.

      Usuń
    2. chyba tak...niech tylko kopie troszeczkę lżej ;) bo czasem to jest po prostu nie sprawiedliwe ;))

      Usuń
  12. Z testu wynika, że jestem dorosła. Nie wiem czy się cieszyć...

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj tam oj tam, testy bywają tendencyjne ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzieciństwo pozostało mi tylko we wspomnieniach. Jako nauczycielka musiałam być poważna i nie robić z siebie głupka, podlizując się uczniom.
    Nie piję alkoholu, nie jadam w Mac Donald, więc wiele punktów do mnie nie pasuje, ale nie jestem dzieckiem, czego bardzo żałuję.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i nie jesteś, ale na pewno nadal umiesz znaleźć radość w codzienności :) Inaczej życie było by nieznośne.

      Usuń
  15. " Czytasz tą listę desperacko szukając punktu, który by Cię nie dotyczył, ale nic nie uratuje Twojego starego dupska :)" jeszcze się łudziłam, ale dobijając do ostatniego punktu padłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też za pierwszym razem, ze śmiechu. Heheheh..

      Usuń