Nałogiem i pomyłką jest postrzeganie świata jako zlepka materii.

czwartek, 21 marca 2013

Iluzjon - kino w stylu retro



Iluzjon, to nic więcej jak kino. Określenie to jest znacznie bardziej nośne i na miejscu niż pospolite kino. Podobnie jest z serbskim odpowiednikiem - bioskopem, który brzmi z lekka futurystycznie i tajemniczo, a którym to mianem ochrzczono pierwsze kino w Żyrardowie.

Do dziś wielkie emocje budzą filmowe projekty, które są niczym więcej jak przejażdżką do świata iluzji skrojoną na modłę i widzimisię reżysera. Nośność tematyczna jak i możliwości techniczne w żaden sposób nie ograniczają już twórców X muzy. Inna sprawa, że zawsze w tej beczce miodu jest miejsce na łyżkę dziegciu w postaci kiczu, nijakości i miernoty. Niemniej to kwestia gustu, o który zgodnie z przysłowiem nie zamierzam dyskutować.
Pierwsze kino w Polsce: Gabinet Iluzji powstało w 1902 roku w Warszawie i po mimo, że film zwykło się wtedy uważać za sztukę dla pospólstwa, było ono jak i powstałe nie co później "gabinety iluzji" oblegane przez wszelkie klasy społeczne. Zapewne i z tego powodu pierwszy polski film: " Antoś pierwszy raz w Warszawie" odniósł sukces kasowy :)
Generalnie polska kinematografia była bardzo płodna i z powodzeniem konkurowała z ówczesnym teatrem. W okresie Dwudziestolecia Międzywojennego była to istna rozpusta ;) , a gwiazdy dużego ekranu w niczym nie ustępowały popularnością dzisiejszym celebrytom. Co więcej mieliśmy wielkie "gwiazdy eksportowe". Pola Negri, była i jest chyba tą najbardziej popularną i rozpoznawalną do dziś. Po angażu w Hollywood  nie tylko została, kochanką Chaplina, by potem wpaść w ramiona ówczesnego amanta Rudolfa Valentino, ale również czołową aktorką  największych ówczesnych wytwórni amerykańskiej fabryki snów. Po śmierci Valentino, na którego pogrzebie odegrała imponującą scenę rozpaczy i histerii, którą bez problemu odtworzyła na potrzeby reporterów, gdy okazało, że materiał z pogrzebu aktora jej nie zwierał, gwiazda Negri w Kalifornii mocno przygasła. Wróciła do Europy i zaczęła pracować dla wówczas już hitlerowskiej kinematografii. Jej cygańskie korzenie nie były długi czas przeszkodą, sam Hitler był wielbicielem jej urody i talentu.
Sama niemiecka kinematografia międzywojenna, to majstersztyk. Oczywiście do jej pereł trudno zaliczyć Gebbelsowskie filmy propagandowe, jedynym wyjątkiem od strony technicznej, jak i siły przekazu ( tak na rzecz systemu :P )
 był "Triumf Woli" doskonale "czującej"  rzemiosło  Leni Riefenstahl. Zdjęcia z tego filmu  jak i  olimpiady w Berlinie wykorzystał w swoim klipie Rammstein za co został napiętnowany za propagowanie nazizmu, moim zdanie zupełnie błędnie.
Natomiast w okresie Republiki Weimarskiej powstały w Niemczech dwa filmy, za które ich twórcom należą się zasłużone brawa i uznanie : "Nosferatu - symfonia grozy" - horror Fiedricha Murnau z 1922 r   na podstawie "Drakuli" Stokera, przy których schematyczne do bólu, współczesne amerykańskie horrory dla przeciętnych inaczej są kpiną do potęgi. Tym bardziej, że ten pierwszy film grozy powstał w czasach kina niemego, z sugestywną muzyką Jamesa Bernarda. Drugim niezapomnianym widowiskiem jest "Metropolis"z muzyką Abla Korzeniowskiego. Obraz sf  z 1927 r Fritza Langa z monumentalną scenografią i kostiumami wyznaczył kanon gatunku. Budżet tego obrazu wyniósł wówczas 5 milionów marek niemieckich, co w obecnym przeliczeniu, biorąc pod uwagę współczesna koniunkturę wynosi 267 milionów dolarów, gdy tymczasem koszt filmu "Avatar" zamknął się w kwocie 237 milionów i był najdroższym filmem w historii kina. Zatem po mimo ubogich możliwości technicznych, błędem było by zakładać, że ówczesne Ministerstwo Kultury, jak i producenci nie dbali o jakość produkcji i dopieszczenie widza :)  
W chwili obecnej kino po mimo przeszło wiekowej tradycji nadal jest jednym ze sztandarowych nośników kultury masowej. To w jaki sposób wykorzystywane jest mniej lub bardziej do kształtowania społeczeństwa masowego i sztuki, to sprawa na inną dysputę. 

Pozdrawiam








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz