Nałogiem i pomyłką jest postrzeganie świata jako zlepka materii.

środa, 24 lipca 2013

Dzienniki samochodowe II



Ciąg dalszy wrażeń. Rzec można na gorąco, bo jeszcze mnie drętwota w czterech literach nie puściła po kolejnej sześciogodzinnej jeździe po big city. Big jest na tle big, że po powrocie na własny zacof ulice, które wcześniej przyprawiały mnie o szczękościsk, świeciły pustkami. Luz blues. Po grajdołach mogła bym już bez licencji na niezabijanie jeździć. Wciąż mam problem z podzielnością uwagi - co prawda mniejszy, a skrzynia biegów przestała stanowić całkowitą tabula rasa, bo i pewność poczynań większa.  Z jako takiego balansu i skupienia wyrywały mnie jazdy egzaminacyjne. Trzy jadące dziś przed mną zostały oblane. Jedna wymusiła pierwszeństwo na pieszym, pozostałych nie przyuważyłam. Widziałam tylko jak instruktor kazał zjechać i this is the end jak to śpiewali Doorsi. Kolejny stres i o 140 lżejszy portfel. Cholera, za nim podejdę będę chyba musiała dodatkowe godziny wykupić i łyknąć z kilogram odstresowywaczy ;)

czwartek, 11 lipca 2013

Pięćdziesiąt powodów dla których nie warto czytać byle czego, czyli czytać każdy może...



... trochę lepiej lub trochę gorzej. Parafrazując, chodzi konkretniej nie o umiejętność płynnego czytania,  ale o jakość czytanego dzieła. Wiem, czepiam się bo najistotniejsze, że w ogóle ktoś coś czyta. Niby tak, ale czy mogąc najeść się dajmy na to parmeńską szynką sięgniemy po pospolitą kaszankę? I dlaczego taką kaszankę promuje się na rynkach księgarskich? Nie dość, że naród nie "czytaty", to jeszcze tym, którzy chcą i mogą wciska się jak impotentowi viagrę badziewia w stylu  pięćdziesięciu twarzy żenady?  

piątek, 5 lipca 2013

Etyka ciemniaka.



Coś płodne to moje postowanie. Nie wiem, czy to efekt ucieczki od testów na prawo jazdy, czy też weny, czy jedno i drugie. Najpewniej to emocje, bo sprawa dotyczy kryminalistki zatrudnionej w MEN, która poruszyła i podzieliła społeczność internetową. Nie trudno wywołać burzę wśród internautów, ale w tym wypadku burza rządzi się osobnymi prawami. 

czwartek, 4 lipca 2013

Egzystencjalny paw.



Lubię obserwować. Niestety  zbyt często pozycja bezstronnego obserwatora ulega zachwianiu. I choć neutralność powinna być stanem naturalnym, to czy się tego chce czy nie emocje potrafią wziąć górę, czego żywym przykładem są moje grafomańskie popisy na blogu. 

Tłumaczę sobie jak dziecku, że szkoda czasu i energii. Szczególnie na słowne potyczki w internecie. Zastanawia mnie wtedy ile w tym jest ze mnie, a ile z pasożyta dokarmiającego ego. A że mam lepsze zdjęcia, często więc przymiera głodem. I słusznie. O ile palce i język można poskromić, o tyle oczu zamknąć się nie da. Nie lubię bawić się w trzy małpki, więc obserwuje i wyciągam wnioski. Stąd paw. 

wtorek, 2 lipca 2013

Dzienniki samochodowe I



Będzie cyklicznie jak mniemam i nie całkiem poważnie o nauce jazdy.  Otóż nie mam prawa jazdy. Tak moje drogie panie i drodzy panowie. Wiem, to skandal, żeby w XXI  wieku baba wieku lat niemal czterdziestu nie umiała prowadzić niczego więcej ponad rower tudzież spacerówkę. Przyznam, nigdy nie byłam fanką automobili, pomijając może te niezwykle sentymentalne i nadzwyczajnie urodziwe z lat 20 ubiegło wieku :) Wyrastałam na gangsterskich i wojennych filmach, gdzie przystojni, wypomadowani panowie w lakierkach strzelali do siebie na wzajem, tudzież równie przystojni lecz mniej schludni chłopcy z podziemia rozwalali w zamachach  hitlerowców. Stad może zamiłowanie do pięknych, starych samochodów i twardych mężczyzn ;)